rab bożyj rab bożyj
432
BLOG

"Szajbu-szajbu",czyli:co wolno wojewodzie?Rozprawka gimnazjalna.

rab bożyj rab bożyj Gospodarka Obserwuj notkę 2

Motto: Byliśmy wszyscy trzej okropnie zadowoleni, ale Tomek był najbardziej zadowolony, bo miał w nodze kulkę.

Mark Twain

1.Wstęp. Gramy do końca, potem jeszcze raz.

- Kręcimy także filmy historyczne, opiewające zwycięstwa naszego prezydenta - ciągnął Brown - Najpierw jego walkę w buszu, potem zwycięskie wybory.(...)Rebelianci chcą mu wyrwać kraj, lecz on wie, jak utrzymać się u władzy!
- Zna swój fach! - zgodził się Wilson.
Pobieżnie znałem te wydarzenia z gazet. Nie zakłócały pracy kopalni, nie było powodu, aby się nimi bliżej zajmować. Dla dziennikarzy był to trudny teren, o płynnych granicach i zmieniających się frontach (...)


2.Rozwinięcie. Oderżnęliśmy go, ocucili i grało się dalej.

Cały świat oglądał w zdumieniu, jak eurazjatyckiemu czempionowi Wszechrusi, pośrodku medalowej gali, ściągnięto w Kijowie gacie. Że było to zaskoczenie, wskazuje zachowanie samego silnorękiego, który od razu zadarł pięści do gardy, zresztą do gardy wyraźnie za wysokiej i już na pierwszy rzut oka nieskutecznej. Jeśli się pod rozwinietymi sztandarami przesuwa granicę o 10 kilometrow w głąb Gruzji a ciała polskich parlamentarzystów odsyła do kraju pomieszane w trumnach, to wysłanie na Krym żołnierzy pozbawionych oznak przynależności państwowej wygląda niewiele lepiej, niż machanie białą flagą. Wyglada na asekurację w  razie, gdyby ktoś z Chochołów zakozaczył i do tych bezpaństwowców otworzył ogień - wtedy można się było ich wyprzeć, uznając, że brak casus belli. Podobnie dziwną strategią natarcia jest urządzanie manewrów na północy, gdy planuje się koncentrację wojsk na południu. Podobno mądry dowódca nie zbiera swych ludzi dwa razy i nie karmi ich trzy razy. Cóż, okupacja kilkudziesięciomilionowego kraju bokiem wychodziła i wychodzi nawet bogatszym i mocniejszym.

Pięści zadarte, a nogi spętane w kostkach. I już blisko tydzień trwa przekonywanie publiki, że ta goła d... to nie porażka, a przemyślnie stworzone zagrożenie dla ukraińskiego jeża (co z ciebie, u diabła, za rycerz, jeśli gołym tyłkiem jeża nie zabijesz?). I nie chodzi tu nawet o wygranie meczu (A waaaalki bokseeerskie są u-sta-wiane!!!), tylko o o szacunek fanów. Bo ruscy kibice będą czempiona szanować, nawet gdy ponosi klęski, byle tylko był nachalny i brutalny, bił po mordzie, jajach, a bodaj i odgryzał uszy. Komu i po co - nie ma znaczenia. Dopiero spolegliwość może być uznana za oznakę słabości, nie tylko przez gawiedź, ale i przez zawiedzionych managerów, którym nigdy nie brak zawodników, chętnych do walki o mistrzowski pas.

Tak czy siak, sam żółto-niebieski jeż, zwyczajem jeży nie pali się do starcia, zaś zagraniczni arbitrzy, sędziujący całej tej ustawce nie zasypiają gruszek, rozdając każdemu, co mu najbardziej potrzebne: pohańbionemu eurazjacie - respekt, kozackiemu jeżowi - wynagrodzenie finansowych strat, a tkwiącej przed ekranami gawiedzi (z podpisanym w prawym górnym rogu włącznie) obraz sprawnej społeczności międzynarodowej, przejętej pokojem na świecie i prawami człowieka (prawa człowieka są po stronie silniejszych batalionów). Mają wprawę, w identyczny sposób dwadzieścia lat temu, wspólnym wysiłkiem podtrzymywali walący się pod własnym ciężarem Związek Radziecki.

A wygląda, że buńczuczny eurazjata przyjmuje ze spokojem międzynarodowy werdykt (nawet świń chrześcijańskich pasać ty nie będziesz), bo w ostatnim publicznym wystąpieniu, symulując zamroczenie, jako winowajców swojej opłakanej sytuacji - a więc potencjalnych wrogów - wskazał dwa państwa całkowicie dziś bezsilne, więc w oczywisty sposób nie mające nic wspólnego z przygotowaniem kijowskiego przewrotu. Cóż, zarządzanie mocarstwem surowcowym polega na życiu ze SPRZEDAŻY surowców.

A trudno oczekiwać, żeby własny pomysł na budowę potężnego państwa miał człowiek ukształtowany w szkole komunistów. Bo komuniści, moi mili, to tacy ludzie, którzy 70 lat rządząc szóstą częścią świata, a 40 lat okradając pół Europy, i to pół Europy doprowadzili do nędzy, i sami z torbami poszli. A to jest wyczyn w dziejach ludzkości niebywały.

3.Podsumowanie. Nie musisz robić specjalnych grymasów, wystarczy ci twoja zwykła twarz.

Byłbym zapomniał. Wstęp do notki jest w całości cytatem, zapożyczonym z opowiadania Śmierć plantatora, którego autorem jest Wojciech Albiński. Opowiadanie (w telegraficznym skrócie) dotyczy historii inżyniera-geologa, który w służbowej podróży do jednej z afrykańskich kopalń zawiera znajomość z gwiazdorem tamtejszego kina. Gwiazdorem tym jest Europejczyk Wilson, były oficer marynarki, który, popadłszy w finansowe tarapaty, najął się sponsorowanym przez mafię filmowcom do grania w ich produkcjach czarnych charakterów. Jako jedyny biały aktor w kręconych pośrodku buszu obrazach, raz odtwarza obłudnego misjonarza, raz sadystycznego plantatora, to znowu finansującego rebelianckie oddziały agenta górniczych koncernów (sic!).  

Wilson zabiera narratora do wytwórni - wioski, której domy i ulice są jednocześnie mieszkaniem aktorów i dekoracjami, w których występują. Chwali się planami nowej produkcji (tytułowa Śmierć plantatora), w której ma zagrać główną rolę. Wraz z reżyserem i kierownikiem wytwórni proponują geologowi występ w należacym do tej samej serii filmie Śmierć najemnika. Ale cóż, ciężarówka z kopalni nadjeżdża w kluczowym momencie, zwalniając narratora od ogłoszenia swojej decyzji. Gdy po miesiącu inżynier powraca tą samą drogą do domu, próbuje ponownie spotkać się z Wilsonem...

Nie będę zdradzał zakończenia opowieści, bo warto ją w całości przeczytać. Choćby dla samego prostego i beznamiętnego stylu, w jakim Albiński rozprawia się z naszymi pojęciami na temat dzikiej, magicznej i nieprzewidywalnej Afryki:


- Co teraz zrobicie z sierżantem? - zapytałem reżysera. - Tym, który został wzięty do niewoli?
- Osądzi go ludowy trybunał i zostanie przykładnie ukarany - odparł Toto. - Ale nie martw się, używamy ślepych naboi. Tylko w wyjątkowych wypadkach dzieje się inaczej, na przykład, kiedy aktor nie chce upaść.


 

rab bożyj
O mnie rab bożyj

Niepiśmienny. Pochwytałem koncepta od księdza Bohomolca i tym baki świecę Large Visitor Globe Dobra, teraz Was widzę. Całą dwudziestkę :). Kierownik stołówki poleca: Dziewczyny bez zęba na przedzie. Podgaje; Polnische Wirtschaft. Wzorce osobowe na trudne czasy; Spelunka. Poziom przekazu, a skuteczność wobec targetu; Wojny owadów, wojny ludzi. I maja na Ziemiach odzyskanych; Analiza. Poliytkal fikszyn bliskiego zasięgu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka