Nelson Mandela był Xhosa.
W tak wielkim kraju, jak RPA pewnie miał kilku zaprzyjaźnionych Zulusów, ale tradycyjne stosunki tych plemion polegały - w uproszczeniu - na wzajemnym okładaniu się maczugami. Co zresztą skwapliwie wykorzystywali Burowie i Anglicy.
Ciężkie więzienie nie podlega na poddawaniu szykanom. Do wykańczania więźniów wymyślono obozy koncentracyjne. Różnica zdawałoby się subtelna, ale równie drastyczna jak przy wyżej wspomnianych Afroafrykanerach (z gwary lubelskiej).
W koncentrakui praca i racja żywnościowa były z góry obliczone na doprowadzenie więźnia do śmierci z wyczerpania (jeśli w transporcie są księża, mają prawo przeżyć w obozie miesiąc, jeśli Żydzi - dwa miesiące). A celowe, sadystyczne postępowanie strażników miało go przedtem sterroryzowac i upodlić.
Ciężkie więzienie polega na poddaniu osadzonego wyczerpującej pracy fizycznej w surowych warunkach bytowych i pod ścisłą strażą (i/albo w kajdanach), a działanie ma wychowawcze. Lokator klasztora(A mój brat je zakonnikiem, w ciężkiem klasztorze: tam na ręcach i na nogach noszom szkaplerze, bestyjo, noszom szkaplerze!) miał po prostu nie mieć siły brykać, a po wyjściu na wolność raczej zdechnąć z głodu, niż zaryzykować powrót za kraty.
Przyśpiewkę o klasztorze wrzuciłem celowo, bo właśnie w poklasztornym, ciężkim więzieniu na Świętym Krzyżu, sąsiad mojej Babci przeżył tylko dwa lata, z zasądzonych (nożowa bójka na zabawie) pięciu.
W tych samych latach, w których Sergiusz Piasecki pisał tam Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy.
Sława.
Komentarze