W ramach okołowyborczych wojen urojonych sunie przez Salon oburzenie po informacji, ze Platforma zamierza zatrudnić hejterów. Cóż, pewnie dotąd nie zatrudniała. A te wszystkie rzygowiny, lejące się z komentarzy i tekstów na poległych w Smoleńsku, albo opozycję wobec i strasznych, i śmiesznych rządów bandy rudego, to zapewne najszczerszy głos ulicy. Całkiem przypadkowo zgodny co do joty z tonem nagonki w massmediach.
Ale co tam o hejterach. Cudze chwalicie, swego nie znacie. Mojego bloga regularnie dopada dziwne zjawisko, charakterystyczne dla tutejszego forum. Lista najpopularniejszych notek znowu pokazuje jakieś dziwne wyniki, dając pierwsze miejsce tekstowi o 15 komentarzach. Tymczasem, gdy kliknąć w link moje notki, na pierwszej stronie pokażą się takie o 50, czy 60 komentarzach. Jak mówią: mała rzecz, a głupia zabawa.
No, ale spowrotem do rzeczy. Widać nad dzisiejszą Rzeczypospolitą wisi jakś klątwa, sprawiająca, że wszystkie publiczne sprawy - czy to sprawy ekonomii i gospodarki, polityki, czy nawet głupiego dyskutpowania sobie w necie - załatwia sie na zasadzie machnowszczyzny.
To nie przejęzyczenie. Przecież w całej ruchawce Nestora Machny też chodziło o szczytne cele. Wolność, równość, Matka Ładu. A w rzeczywistości kończyło się na zdziczeniu, prawie pięści i grabieniu, kogo popadło.
Ech, głazik wykolu, wtoroj ostanietsa...