Dowpcip zasłyszany na stacji benzynowej:
Dzwoni Fidel Castro do Chruszczowa:
- Dzień dobry, towarzyszu przywódco wolnego świata. Potrzebujemy pomocy. Natychmiast prześlijcie pół miliarda dolarów.
- OK, Bibi. Masz załatwione, juz wydałem dyspozycje.
- Prześlijcie nam jeszcze tak ze 150 tysiecy sześciocalowych pocisków burzących i jakiś milion amunicji strzeleckiej. Mieliśmy duże rozchody.
- OK, Bibi. Masz załatwione, właśnie kazałem rozpuścić trochę wojska.
- Jeszcze tylko jedna sprawa. Przyślijcie nam dwadzieścia najnowszych myśliwców bombardujących.
W słuchawce rozlega się ryk śmiechu
- Towa... Barrack, słuchaj!!! Czy ty aby nie chcesz mnie zniesławić?!!! Natychmiast przestań!!!
- Dobra , Bibi, nie wściekaj się. Ja tylko pomyślałem, skąd ci Polacy wezmą F 16.
Głupie? Głupie.
Ale, mówią, najlepszym sposobem utrzymania kochanki, jest założyć dla niej firmę. Prowadząc własny interes i sama na waciki zarobi, i nie będzie miała czasu na głupie pomysły. A i fochy wyładuje nie na tobie, tylko na podwładnych.