rab bożyj rab bożyj
213
BLOG

Ślubowanie, czyli zamknięcie pewnego okresu.

rab bożyj rab bożyj Polityka Obserwuj notkę 15

Wczorajsze ślubowanie prezydenckie w świadomości wielu Polaków kończy  pewien okres.

 

Rozpoczety w 2007 roku okres bezprecedensowych zdarzeń: zaciętej publicznej walki rządu z urzędem prezydenckim, katastrofy lotniczej, przypominającej gibraltarską, śledztwa, nie przypominającego niczego [przynajmniej w dziejach kryminalistyki, podobieństwa z procesem "podpalaczy Reichstagu" wszyscy z niesmakiem odrzucamy], okres likwidacji rezerw walutowych i funduszy emerytalnych, przemysłu stoczniowego i wydobywczego, armii i służby zdrowia [armii nie liczy się ilością gwiazdek na pagonach, ale długością frontu, jaką może osłonić, służby zdrowia - liczbą dyplomów i stołków, ale łatwością dostępu do odpowiedniej diagnozy i terapii], okres "terrorystów" przechowujących 500 sztuk śrutu, albo prowadzących strony internetowe i "przypadkowych szaleńców", zarzynających ludzi w biurach poselskich czy ćwiartujących piłą lotniczego eksperta, okres płonących stołecznych mostów i pilnowanej całodobowo tęczy ze sztucznych kwiatków [która to tęcza, wg faktur trzykrotnie wykonywana z drogich materiałów niepalnych, za każdym razem zajmowała się jak stóg suchego siana], okres ustawowego dopuszczenia do działania na terenie RP obcych służb i formacji zbrojnych, wreszcie okres orwellowskiego odwrócenia sojuszy i cudownej przemiany stabilnej, pełnej przyjaciół Europy Środkowej w "obszar zagrożenia" wojną - ba, ba, wojną nuklearną, którą miał rozpętać obłąkany starapa, do wczoraj gwarant doskonałych stosunków bilateralnych i rzetelności smoleńskiego śledztwa. Okres nasilającego się bului coraz niklejszej, coraz bardziej beznadziejnej nadzieji.

 

Kończy w świadomości Polaków. Bo w realnej rzeczywistości, większość osób, które w minionym okresie podejmowały wiązące decyzje, nie straciła nie tylko pozycji i wpływów, ale nawet zajmowanych stanowisk.

 

Dnia szóstego roku bieżacego na zatęchłym kożuchu polskiej polityki pojawił się piękny kwiat nowej prezydentury. Dobry początek, ale tylko czas pokaże, czy od dopiętego kwiatka wda się w grubą skórę niepozorna, ale wszędobylska pleśń, zdolna ją przeniknąć, strawić i rozłożyć. Bo na razie opozycja wzięła tylko symboliczną odpowiedzialnośc za stan i losy państwa, nie zyskując na ten stan i losy żadnego realnego wpływu.

Dopiero dający zwycięstwo opozycji wynik jesiennych wyborów parlamentarnych udowodni, że  aktualne pozostaje stare, ukraińskie przysłowie:mądry Lach po szkodzie: zamknął stajnię, jak mu konia ukradli.

 

PS. Na tym, powinienem swoją notkę zamknąć. Ale pozostaje jeszcze jedna ważna uwaga. Zbieg dat, związanych z nową prezydenturą budzi nadzieję, że będzie ona otoczona szczególną opieką Opatrzności.

To dobrze. Bo rzadko kiedy w naszej historii, opieka Opatrzności była nam tak niezbędna. Ale każdy, nawet najsłabiej zapoznany z prawdami wiary pamięta, że łaska wymaga współpracy.

 

rab bożyj
O mnie rab bożyj

Niepiśmienny. Pochwytałem koncepta od księdza Bohomolca i tym baki świecę Large Visitor Globe Dobra, teraz Was widzę. Całą dwudziestkę :). Kierownik stołówki poleca: Dziewczyny bez zęba na przedzie. Podgaje; Polnische Wirtschaft. Wzorce osobowe na trudne czasy; Spelunka. Poziom przekazu, a skuteczność wobec targetu; Wojny owadów, wojny ludzi. I maja na Ziemiach odzyskanych; Analiza. Poliytkal fikszyn bliskiego zasięgu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka