rab bożyj rab bożyj
602
BLOG

Z serii:"Historyczne Bitwy". Duby Smalone 1648.

rab bożyj rab bożyj Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Wyobraźmy sobie następującą sytuację: jakieś tajemnicze siły mające na celu zniszczenie Rzeczpospolitej planują wszczęcie kozackiego buntu. W tym celu zdobywają i wykładają ogromny "budżet" na zakup potężnych ilości (co najmniej kilkadziesiąt, a może i ponad sto tysięcy sztuk) broni palnej ("poważnej" broni palnej) i dostarczenie ich na Ukrainę.

Zawieśmy na chwilę prawa logiki: udało się bez pozostawienia śladów w materiałach piśmiennych zakupić na raz - w warsztatach rzemieślniczych - całą tą ilość broni, a potem, także bez śladów w archiwach, dostarczyć (skrycie!) na Ukrainę i rozprowadzić po wsiach. Razem z odpowiednią ilością kul, prochu, lontów, prochownic, grajcarów (do wyciągania kuli), a może nawet ładownic albo pojemników na ładunki (tzw. "apostoły",bo muszkieter nosił ich równo 12). Zakładam przy tym, że pakuły do przybitek i kije na stemple Kozacy wykonali sami. A teraz wróćmy na pewny grunt trzeźwego myślenia.

 

Powstanie wybucha.
I cała ta broń, te co najmniej kilkadziesiąt, a może i ponad sto tysięcy sztuk broni palnej wraz z amunicją i osprzętem okazuje się całkowicie bezużyteczna.
Bo trafia do rąk ludzi, którzy nie umieją się nią posługiwać. Nie umieją strzelać.

Bo niby gdzie mieli się tego nauczyć? To nie jest wiek XIX, czy XX, nie ma poboru, aniobowiązkowej służby wojskowej. Nikt nie wyciąga z domów każdego rocznika młodzieży,żeby nauczyć go walki i dyscypliny, a za rok-dwa rozpuścić spowrotem. Zebrany tłum nie stanie się w ciągu kilku dni armią, w której każdy zna swoje miejsce i broń którą dostał do ręki. Pozostanie tłumem.

I na czym niby mieliby się nauczyć, jeśli broni palnej - ani pieniędzy na jej zakup - na Ukrainie nie ma?

W dodatku tamto strzelanie ma niewiele wspólnego z dzisiejszym. Dziś wystarczy prawidłowo wycelować, wstrzymać oddech i równo ściągnąć spust, co i tak nieprzeszkolonym ludziom sprawia potężne problemy. Wtedy, w XVII wieku, żeby wystrzelić należało wykonać - bagatela - 116 chwytów bronią, aby w odpowiedniej kolejności posłużyć się kilkunastoma przedmiotami, koniecznymi do załadowania i odpalenia ładunku.[edycja z godz. nomen omen 16:48 ;). Jeszcze dobre 200 lat po Chmielu każdy rekrut każdej armii będzie ćwiczeniem tych chwytów bronią katowany do granic wytrzymałości. A mimo to na polach bitew będą odnajdywane karabiny nabite samą kulą, prochem na kulę, albo kilkoma prawidłowo ułożonymi ładunkami naraz. A ilu takich nerwowych strzelców zginie od eksplozji własnej broni, nikt nie policzy.]

Dlatego w XVII wieku wyszkolony żołnierz był cenny. Najemny gemajn kradł na potęgę, gwałcił, profanował kościoły i zrywał kontrakty, ale i tak przy każdej okazji, po każdej klęsce proponowano mu przejście na przeciwną stronę, z którego często skwapliwie korzystał. Pozostawiam fachowcom rozstrzygnięcie na co potrzebny był wówczas większy "kredyt": czy na wyposażenie 220.tys. armii, czy może na jej wyszkolenie.

Ktoś przytomniejszy puknie się teraz w czoło: dobrze, ale przecież istniał kozacki rejestr! Tak. Maksymalnie 7- tysięczny. A służba w nim była stała, zawodowa. Nawet jeśli wziąć pod uwagę ludzi, którzy zostali z niego przy okazji polskich represji wykluczeni, zawsze będą oni nikłym ułamkiem w 20-40 tysięcznych armiach, jakie przez pierwsze półwiecze XVII stulecia wystawia Zaporoże.

Bo dla Zaporoża cały wiek XVII to pasmo ciągłej wojny. Udział w Dymitriadach, wyprawach na Mołdawię, wyprawie chocimskiej, chadzkach na Krym i tureckie wybrzeża, udział w tatarskiej wojnie domowej, gdy Zaporoże posiłkowało Girejów walczących z posłusznym Wysokiej Porcie Kantemirem. Udział w wojnie szwedzkiej i smoleńskiej wyprawie króla Władysława. I powstania kozackie: Żmajły, Tarasa, Pawluka, Ostranicy, podczas których, zdarzało się, połowę kilkudziesięciotysięcznych sił kozackich stanowią uzbrojeni chłopi.
A gdy po stłumieniu wszystkich powstań na 10 lat zapada na Ukrainie "złoty pokój" polega on na tym, że... toczą się walki wyłącznie z najazdami Tatarów. Nawet wtedy jednak, uciekających z ochmatowskiego pogromu ordyńców (zupełnie jak potem, uciekających z korsuńskiego i żółto-wodzkiego pogromu Polaków) wybijają po lasach i przeprawach uzbrojeni chłopi.

 

To przepraszam, skąd ci chłopi, i na dziesięć lat, i na  cztery lata przed Chmielnickim mają broń?

A może było tak, że nie istniał wtedy dzisiejszy system pozwoleń i nadzoru? Że wyrabiać broń palną i proch mógł każdy, kto umiał, a kupować każdy,kogo było stać? Może było tak, że na Ukrainie, żyjącej pod tatarskim bokiem w stanie ciągłego, zbrojnego pogotowia broń palna była przedmiotem bardziej koniecznym do przeżycia niż pług? A może nawet bardziej rozpowszechnionym?

Może było tak, że szlachcic-gołota, za biedny na kupno konia i szabli, a zobowiązany do udziału w pospolitym ruszeniu, stawał na "okazowanie" tylko ze strzelbą, "ptaszniczką"? Że bieszczadzkich "smolaków", których zadaniem bylo pilnowanie górskich szlaków i miasteczek przed rozmnożonymi nad miarę zbójnikami, uzbrojono ponoć w skomplikowane technicznie "cieszynki"? A każda banda tych rozmnożonych nad wszelką miarę zbójników oprócz łupów przechowywała w skrytkach liczne "półhaki"?
Może wśród świadczeń, jakie miał uiścić kahał w zabitym dziurami miasteczku bywało i takie: "kościołowi farnemu na strzelanie wielkanocne dać co rok prochu za złotych 60 i 4"?

Może wreszcie każdy z kilkudziesięciu tysięcy Kozaków, powoływanych przez Rzeczpospolitą na wyprawy, stawał - jak każdy komputowy żołnierz - z własnym uzbrojeniem? A oficerowie tylko pilnowali, by to uzbrojenie mieściło się w ramach regulaminu?
Może te kilkadziesiąt tysięcy samopałów, jakie na wieść o rozuchach na Siczy odebrał wiosną 1648 książę Jeremi stanowiło z dawien dawna własność jego pańszczyźnianych chłopów?

Tylko po co wtedy jakieś zakupy broni z przeznaczeniem na Ukrainę? I po co jakikolwiek kredyt?

 

Jak widać, łatwiej wyprodukować antymaterię i wytropić wszystkie spiski do XV wieku wstecz, niż uniknąć prostych, dziecinnych wręcz błędów w rozumowaniu.
Cóż, kiedy się chce nawigować, Panowie Szlachta, trzeba pilnie uważać na aktualne prądy (umysłowe) i mielizny (w argumentacji).

 


PS. Notka powstała, ponieważ na blogu Bosona zadano mi dwa pytania już potem, jak podziękowaliśmy sobie z Gospodarzem za pouczającą dyskusję. Postanowiłem, zanim odpowiem na te pytania, nakreślić trochę szerszy obraz sytuacji, na którym opiera się mój sceptycyzm wobec tez o udziale angielskich (francuskich et caetera) spy master'ów w takim, a nie innym przebiegu chmielnicczyzny.
Jeśli obowiązki pozwolą, dalszy ciąg wrzucę wieczorem, jeśli rozwinie się dyskusja, być może w komentarzach do tej notki.

rab bożyj
O mnie rab bożyj

Niepiśmienny. Pochwytałem koncepta od księdza Bohomolca i tym baki świecę Large Visitor Globe Dobra, teraz Was widzę. Całą dwudziestkę :). Kierownik stołówki poleca: Dziewczyny bez zęba na przedzie. Podgaje; Polnische Wirtschaft. Wzorce osobowe na trudne czasy; Spelunka. Poziom przekazu, a skuteczność wobec targetu; Wojny owadów, wojny ludzi. I maja na Ziemiach odzyskanych; Analiza. Poliytkal fikszyn bliskiego zasięgu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura