rab bożyj rab bożyj
338
BLOG

Bitwy o Duby Smalone dzień trzeci. Jak wymyślić proch.

rab bożyj rab bożyj Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Europa już uratowana, Niemcy uznały, że nie są Libanem i miliona uchodźców nie dadzą rady przyjąć a bezpieczeństwo państwa też ważna sprawa. Niemieckie tuby na salonie stanęły na rzęsach i wykręciły piruet, nasz salonowy Grek uśmiechnął się i puścił oko, a niemiecka prasa zaszczekała, że Niemcy, owszem, sa niesolidarmymi ultranacjonalistami, ale za to Polacy bili Murzynów. A Żydzi  polscy po Holokauście uciekali do Niemiec (sic!!!).

Prasa niemiecka nie wyjaśnia przy tym, dlaczego dopiero po Holokauście, ani że uciekali nie do Niemiec, a na ziemie zdobyte na Niemcach, głownie na Dolny Śląsk. A stamtąd, via Czechy, do Palestyny, w czym bardzo im pomagał ówczesny "polski" resort bezpieczeństwa. Ale wiedza o tym  jest widocznie w Niemczech i na uniwersytetach "wolnego świata" ściśle zakazana.

 

Tak czy inaczej, sytuacja wróciła do normy i pora dokończyć stare porachunki. Wracamy na pobojowisko, pod Duby Smalone.

Pytanie drugie: 

Proch - ile to problemu mają rekonstruktorzy by czarny proch im dobrze wyszedł. Dobra granulacja czarnego prochu wpływała na jego spalanie. To dopiero rewolucja z końca XVII wieku polepszyła jakość prochu. 
Młyny prochowe to była tajemna wiedza i technologia, dobrze kontrolowana. 

Odpowiedź podam w formie dwóch cytatów i dwóch komentarzy. 

Cytat pierwszy:

Proch i kule do dział wyrabiano na Siczy. Ołów Kozacy sprowadzali z zagranicy, natomiast niemal na całym Naddnieprzu wytwarzali saletrę. Proch kozacki uważano jednak za gorszy od sprowadzanego z Polski lub Rosji. Wypada  zaznaczyć, że wojskowość kozacka wcale nie była prymitywna, raczej potrafiła przystosować się do improwizacji (...). Przykładem może być umiejętność Kozaków szybkiego wytwarzania prochu bez żadnych urządzeń, w które musiał być wyposażony każdy inny zakład produkujący proch [przypis:] 

Metoda stosowana przez Kozaków do wyrobu prochu była następująca: "wsypują oznaczone części [...] saletry, siarki i węgla [...] do glinianego garnka i nalawszy słodkiej wody gotują na słabym ogniu dwie, lub trzy godziny, aż woda wyparuje i mieszanina nabierze większej zwartości i gęstości. Tej masie, wydobytej następnie z garnka i wysuszonej nieco na słońcu lub ciepłym piecu oraz przepuszczonej przez sito z włosia, nadają kształt drobniutkich ziarenek"; T. Nowak, Polska technika wojenna XVI-XVIII w., Warszawa 1970.

[Marcin Gawęda, "Powstanie kozackie 1637", Zabrze 2007] :).

Komentarz pierwszy: nie róbcie tego w domu. Nie tylko dlatego, że cytat został (w brzmieniu zgodnym z oryginałem) podany wyłacznie w celach informacyjnych i nie biorę żadnej odpowiedzialności za skutki jego zastosowania, ani za niedokładności i błędy w treści cytatu i za następstwa tychże. I nie dlatego, że siarka gotowana w roztworze soli może wchodzić w dziwne i nieprzewidziane reakcje z pozostałymi składnikami kozackiej mamałygi. Nie dlatego nawet, że podgrzewanie na słońcu lub piecu mieszaniny wybuchowej i przecieranie jej przez sito może być nie mniej groźne niż mieszanie (a broń Boże ucieranie!!!)* składników na sucho.

Po prostu wyrób materiałów wybuchowych i mieszanin pirotechnicznych oraz obrót nimi bez posiadania odpowiednich koncesji jest na terenie Rzeczypospolitej Polskiej wzbroniony prawem.

Dlatego też rekonstruktorzy (rekonstruktorzy, nie szatanowcy od "wczesnego średniowiecza", odprawiający obrzędy a la Zbigniew Nienacki, których mój dawny znajomy, w wolnych chwilach "legionista rzymski", zwykł określać zwięzłym terminem: zj*by), ludzie rozsądni, nie będą ryzykować zdrowia, pożaru, ani pozbawienia wolności, żeby wyprodukować substancję dostępną bez zezwolenia w każdym sklepie z bronią palną. A tego, co rozmaite nicki wypisują na rozmaitych forach, jak już ustaliliśmy, nie sposób brać na poważnie.

 

Wobec cytatu pierwszego podejrzenia, że za uzbrojeniem Kozaków do wielkiego buntu musiał koniecznie stać kapitał angielski, który opanował Moskwę, nasuwają automatycznie na myśl cytat drugi:

Kroki zadudniły na schodach, na dole trzasnęły drzwi. Jakub Wędrowycz obejrzał się przez ramię - Partacze. Cholera, co za ciemnota.- [Andrzej Pilipiuk, "Hochsztapler", Fenix nr 7(76), 1998]

Komentarz drugi: proszę w żadnym przypadku nie brać tego cytatu osobiście. Dlatego, że po pierwsze nie był w nikogo personanie wymierzony, po drugie zaś, IMHO, całe zamieszanie nie wynika z cech tej czy tamtej osoby, ale z samego pomysłu nawigacji jak niedźwiedź, którego wynalazca, stosując metodę: mówił jedno do rzeczy a drugie nicpotem, zamiast naświetlić jakiś mało znany problem problem, jedynie go ośmiesza.

A ludzie poważni, którzy idą na skróty i (zamiast zagadnienie od podstaw przestudiować) próbują po nim powtarzać - mówię to z przykrością - wychodzą na mądrych inaczej, przez co zdezorientowany gmin rozumowi bluźni.

 

* w zasadzie powinienem sobie te wszystkie ostrożności darować, przekonany, że piszę do ludzi dorosłych. Ale po pięciu latach na Salonie już w nic nie wierzę.

 

rab bożyj
O mnie rab bożyj

Niepiśmienny. Pochwytałem koncepta od księdza Bohomolca i tym baki świecę Large Visitor Globe Dobra, teraz Was widzę. Całą dwudziestkę :). Kierownik stołówki poleca: Dziewczyny bez zęba na przedzie. Podgaje; Polnische Wirtschaft. Wzorce osobowe na trudne czasy; Spelunka. Poziom przekazu, a skuteczność wobec targetu; Wojny owadów, wojny ludzi. I maja na Ziemiach odzyskanych; Analiza. Poliytkal fikszyn bliskiego zasięgu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura