Dzięki długoletniej, unijnej polityce przenoszenia władzy w ręce organów nie pochodzących z demokratycznego wyboru, państwo polskie na naszych oczach krztusi się niekonieczną, sądową przystawką.
Wbrew panikarzom, twierdzącym, że nie krztusi a dławi, a wręcz już zsiniało, przypominam, że wszystkie (konstytucyjne) organy są na miejscu i pracują zgodnie z przeznaczeniem, a tylko głośnym kaszlem zwrotnym objawia się konflikt immunologiczny (fragment "władzy sądowniczej", - układu odpornościowego państwa - atakuje własny organizm, zamiast czuwać nad jego prawidłową pracą).
I - UWAGA - całkowicie pomijam, że problem jest ponad wszelki sens i przyzwoitość rozdmuchany, a w zasadze całkowicie TEORETYCZNY*: niszczarki pracują, przelewy płyną, taśmy zdeponowano, a dla "gwiazdozbiorów" i lampasów uciekających z organów i służb właśnie przygotowuje się ciepłe miejsca w prowincjonalnym układzie.
Po prostu chcę udowodnić, że na chłopski rozum: ani istnienie (w dowolnej formie) Trybunału, ani jego nieistnienie w żaden sposób nie może zablokować prac nowego parlamentu.
"Jak to!" zawołają zwolennicy reform, toż trybunał będzie z kapralską, tępą złośliwościa blokował każdą nową ustawę, jako niekonstytucyjną, bez wzgledu na jej treści i ważność!
"Jak to!" zawołają panikarze (nie to, że się im dziwię: tyle lat całowania w wyżej postawione dupy, odciski na kolanach, nie wiadomo co na nagraniach, a zblatowana ekipa traci grunt pod nogami, jest się czego bać!), taż bez składu posiadającego wszystkie odpowiednie (czytaj: "nasze, ku*wa, nasze!!!") namaszczenia nie będziemy wiedzieli, czy nowe prawo jest zgodne z Ustawą Zasadniczą!
Jest na to prosta rada. Wystarczy, żeby Sejm zamiast uchwalać nowe prawa wracał do stanu poprzedniego.
Do regulacji sprzed ustawy o "bratniej pomocy" obcych służb. Sprzed ustawy dopuszczającej wolną sprzedaż pigułki wczesnoporonnej. Sprzed ustawy, usuwającej sól i drożdzówki z menu dzieci szkolnych. Itp, itd, a może uda sie wrócić nawet do ustawy Wilczka.
Przecież w tamtych prawach żaden trybunał nie dostrzegł nic zdrożnego. Zgodne z Konstytucją były nawet słynne "lub czasopisma".
*a jakie niby problemy ma mieć istniejące teoretycznie państwo?